Możesz czuć złość! Złość to energia

możesz czuć złość

Możesz czuć złość – to wręcz wskazane! I wcale nie świadczy o tym, że jesteś złą osobą. Każda złość jest zdrowa, kiedy nad nią panujesz, więc naucz się krzyczeć i tupać nogą.

Kiedy powiedziałam terapeutce, że czułam złość i jestem na siebie zła. Odpowiedziała: „To dobrze! Złość to energia”. I rzeczywiście tak było. Zezłościłam się na coś, tak że w ciele zaczęło wrzeć, każda część mnie porywała się do działania. Tak, w chwilach, kiedy się złoszczę, odzywa się we mnie energia i jak wyrwana z letargu zaczynam brać życie w swoje ręce i coś w nim zmieniać. Złość w odpowiednich ilościach jest dobra.

Widziałaś nie raz agresywnych ludzi. Bałaś się, że kiedy zaczniesz się złościć, będziesz taka sama jak oni, a broń boże tego nie chcesz. Ale złość to nie agresja. To siła, która budzi się w Tobie i porywa twoje ciało do działania. Zwykle, kiedy jako dzieci się złościmy i tupiemy nogą, rodzice mówią: „Tak nie wolno. Bądź grzeczna”. A złość się wyraża, bo inaczej tłumiona do nas wróci i namiesza w naszym ciele i psychice. To niezdrowe i fatalne się nie złościć! Jeżeli umiesz ją wyrażasz, nie bój się, nie przeistoczy się w agresję. Możesz czuć złość, sama zobacz!

 

Nie jesteś zła, kiedy się złościsz

Jeśli doświadczyłam agresji albo przemocy pod różną postacią lub coś się w Twoim życiu wydarzyło, wiedz, że nie jesteś zła, kiedy się złościsz. Jesteś dobra. Cała wzburzona wyzwalasz w sobie energię do działania.

Tłumienie emocji, takich jak złość czy smutek, jest często nawykowe. Oznacza to, że kiedyś, zwykle w dzieciństwie, było ono częścią mechanizmu pozwalającego przetrwać trudne sytuacje. W tamtym kontekście, na krótką metę tłumienie emocji się sprawdzało, a teraz niekoniecznie – mówi psycholog Jarosław Michałowski.

Jeśli w dziecińskie słyszałaś od rodziców: „nie złość się”, to po jakimś czasie nauczyłaś się, że nie możesz wyrażać złości, bo inaczej się komuś narazisz. Wykształciłaś w sobie mechanizm, który ciągle wraca i mówi: „Jesteś zła, bo się złościsz. Nie możesz się złościć”. Do tego masz wyrzuty sumienia. I tak jest za każdym razem. Tylko że ten mechanizm przestał działać w chwili, gdy dorosłaś. I pojawił się problem, bo zamiast zdrowo wyrażać uczucia, dusisz wszystko w sobie. A Twoje ciało jest już tym cholernie zmęczone. Przecież trzymanie złości, tak jak innych emocji w sobie, kosztuje bardzo wiele wysiłku.

Kto się nie złości, ten ma problem z zaspokajaniem swoich potrzeb. Skąd ludzie mają wiedzieć, czego chcemy, jeśli im o tym nie mówimy, tylko każemy się domyślać? – mówi dalej psycholog.

CZYTAJ TEŻ: Tylko powiedz jak się czujesz?

 

Nie tłum w sobie złości, bo będzie źle

 Długi tłumiłam w sobie złość – pech. Po latach się po mnie upomniała. Dziś wiem, że to wskazane tupać nogą i krzyczeć. To co rodzi się wewnątrz, musi ze mnie wyjść na zewnątrz – tak jest zdrowo. A co się dzieje, kiedy wszystko w sobie tłumimy?

Ciało zaczyna niedomagać. Pojawiają się dolegliwości bólowe, dokucza kręgosłup, męczą problemy gastryczne. Tłumienie emocji wymaga siły. Organizm jest ciągle przeciążony, napięty. System podwzgórze-przysadka-nadnercza jest aktywny non stop, czego efektem są wyrzuty kortyzolu, który w nadmiarze może pogarszać funkcjonowanie poznawcze, na przykład procesy pamięci – wyjaśnia psycholog Michałowski.

 Zwykle zagryzasz zęby i siedzisz cicho, gdy coś Ci się nie podoba albo z czymś się nie zgadzasz. Nie chcesz zaogniać konfliktu, czuć się niekomfortowo, czy żeby ktoś przestał Cię lubić. Tak jest zawsze, ale czy to w czymś pomaga? Brak szczerej wymiany zdań nie zbliża do siebie ludzi. Relacja stoi w miejscu, staje się płytka i powierzchowna. Zawsze unikamy niewygodnych tematów. Spójrz na to z innej strony – lubisz przebywać z ludźmi, którzy nie wyrażają emocji? Jestem pewna, że nie. To denerwujące, że gdy o coś pytasz, odpowiadają w kilku słowach, bez okazywania emocji. Są obojętni, zdystansowani. Nie widać, żeby cokolwiek w życiu naprawdę przeżywali. To bardzo przykre. Ponieważ taki stan blokuje potencjał. Nie uzewnętrzniasz swojego „ja”, bo niby jak? Przy tym twoje ciało bardzo się męczy.

Zanim wzięłam życie w swoje ręce i zaczęłam „tupać nogą” cała byłam zblokowana. Moje „ja” miało problem, żeby się przedrzeć przez wewnętrzna barierę. Ale kiedy wreszcie mu się udało, poczułam… ulgę. To wspaniałe uczucie wyrażać emocje!

CZYTAJ TEŻ: Jak żyć? 3 rady Brunetki

 

Nazwij złość po imieniu

Kiedy nazwiemy emocje po imieniu jest dużo prościej. Świadomi emocji, jakie czujemy, możemy im sprostać. Kiedy pozwalamy złości wreszcie przepłynąć przez nasze ciało, czujemy ulgę.

To zdrowe pozwalać emocjom wychodzić na powierzchnię, zamiast ciągle zaciskać zęby. Poza tym złość nie jest tylko złością. Kryje się pod nią „coś” więcej. Wyraża nasze niezaspokojone potrzeby, informuje, gdy nasza wewnętrzna granica zostanie naruszona.

Gdy emocje opadną, warto zastanowić się, co wywołało złość, jakie inne emocje jej towarzyszyły, jakie myśli przychodziły wtedy do głowy. Może się okazać, że przyczyna złości tkwi zupełnie gdzie indziej i że może być efektem nierozwiązanych spraw z przeszłości – podpowiada psycholog, Aleksandra Żyłkowska.

Kiedy wyrażasz złość czy inne emocje zyskujesz szansę, że inni Cię zrozumieją. W przeciwnym wypadku dalej będziesz się czuć odtrącona, a ponadto będziesz uważasz, że nikt cię nie wspiera. I po co? Przecież nie zakomunikowałaś, że jesteś wkurzona.

Nie bój się wyrażać złości 🙂 

 Jeśli spodobał Ci się mój artykuł zapraszam na wirtualną kawę. Twoje wsparcie doda mi energii do dalszego działania i pomoże utrzymać bloga. Dziękuję 🙂

 

Exit mobile version