Jakie mam powołanie? Odkrywanie tajemnicy życia

jakie mam powołanie

Kim jestem, co tu robię i co mogę dać. Trzy pytania, które przybliżą nas do tajemnicy życia. Powołanie to dar, który rodzi się w Sercu i pociąga w stronę szczęścia.

Całe wieki pokolenia pytały: „dlaczego”, „po co”? Mimo upływu lat nic się nie zmieniło. Człowiek wciąż jest… człowiekiem. Co więcej, ciągle szuka i pragnie znaleźć odpowiedź na to jedno pytanie: „Po co tu jestem”?   

Jak myślisz, … po co tu jesteś?

 

Czym jest powołanie? – ja kontra świat

Szczęście, miłość, zadowolenie z życia i radość. Marzymy o nich, odkąd przestajemy być dziećmi i zaczynamy rozumieć otaczający nas świat. Niestety często jest tak, że widzimy wokół siebie samą czerń. Stajemy się smutni, przygnębieni, a nawet obojętni. Marzenia z dzieciństwa zniknęły u progu dorosłości i zastąpiła je rzeczywistość.

Kiedy myślimy, że wszystko stracone do głowy dochodzi ten jeden głos: „powołanie”. Przecież każda osoba ma w życiu jakiś cel. Misję, której spełnienie zapewni wreszcie szczęście i morze satysfakcji.

Powołanie to życiowy cel, misja, a przede wszystkim dar do wykonywania danej rzeczy. Wiążę się z pasjami, nawet tymi ukrytymi, których jeszcze w sobie nie zobaczyliśmy. Robimy coś, bo to czujemy i kochamy, a nie z pobudek finansowych. To rzecz, której potrafimy się poświęcić przez większość życia.

Powołanie to po łacinie „vocatio”, czyli zapraszanie i wołanie. Do czego? Do bycia tą, a nie inną osobą oraz do robienia tej, a nie innej rzeczy.

Na powołanie składają się trzy rzeczy:

Czytaj także: Jak żyć? 3 rady Brunetki

 

Powołanie – z pamiętnika Ojca

Życie ma nie tylko ludzki wymiar, czyli to, że umieram, nie oznacza, że mnie już nie będzie. Albo wierzę w miłość, ale ona ma głębszy wymiar niż jestem w stanie pojąć. Jak jest z powołaniem?

Według kronik Ojca, powołanie to… marzenie. Bóg nie tylko ukształtował człowieka, ale wymarzył sobie, jaka ta dana osoba ma być, jaki ma mieć cel. Tym sposobem każdy ma własny kierunek rozwoju, właściwy tylko dla niego.

Powołanie wypełnia się przez zaangażowanie, czy poświęcenie swojego życia danym wartościom. Zadanie polega na tym, by je znaleźć. Zrobimy to kolejno przez zrozumienie samego siebie, co mamy w środku, w czym jesteśmy dobrzy i wreszcie, co możemy dać innym od siebie.

A tak wyglądała mniej więcej rozmowa o powołaniu między Bogiem a prorokiem  Jeremiaszem:

Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię i ustanowiłem cię prorokiem między narodami.

Prorokiem można być nie tylko w kościele, ale w sklepie, szpitalu, szkole… i gdziekolwiek odnajdziemy swoje miejsce. Powołanie to królewski dar, który przepełnia duszę i otwiera oczy.

Czytaj także: Czy jestem szczęśliwa?

 

Gdzie jest moje miejsce?

Umiesz rozpoznać drogę? Może pójść w lewo albo… prawo? Odkrycie powołania jest trochę jak znaki drogowe. Każdy wskazuje inny kierunek i komunikat. Na co dzień postępujemy według tego, co pokazują. A gdyby tak znak nie był znakiem?

W chrześcijaństwie drogowskazem nie jest blaszak stojący na „patyku” przymocowanym do ziemi, tylko… Bóg. Wiadomo, że nam dosłownie nie pokaże rękami, czy iść w lewo, czy w prawo, ale posłuży się czymś bardziej niewerbalnym. Może przechodniem spotkanym na ulicy albo przypadkową rozmową o pracę lub nagłym natchnieniem w autobusie? Przypadki chodzą po ludziach i są często przełomem, którego potrzebujemy, by odkryć głębszy sens.

W życiu chodzi o to, by zaryzykować, rozłożyć żagle i znaleźć swoje miejsce na ziemi. Tylko wtedy będziemy mogli cieszyć się jego pełnią i zaznamy smaku szczęścia 🙂

Więcej na temat powołania możesz przeczytać tutaj: www.mlodzisercanie.pl/

Jeśli spodobał Ci się mój artykuł zapraszam na wirtualną kawę. Twoje wsparcie doda mi energii do dalszego działania i pomoże utrzymać bloga. Dziękuję 🙂

 

Exit mobile version