Ożywczy deszcz, tchnienie wiatru i blask gwiazd. Pokolenia czekały na niego lata. Dzisiaj i ja wołam, przyjdź.
Gorszy dzień, nagła zmiana planów, kryzys? Nie ma rzeczy nie do rozwiązania. Czasem tylko trzeba dłużej poczekać na rozwój wydarzeń albo… zawołać, przyjdź.
Kiedy wołam przyjdź, chociaż jesteś
18 sierpni 1996 roku, Buenos Aires. Ksiądz Alejandro Pezet odnajduje porzuconą hostię. Chce ją włożyć do ust, ale jest brudna, więc umieszcza ją w pojemniku z wodą i zamyka tabernakulum. Mija kilka dni. Alejandro Pezet zagląda do pojemnika i zamiast hostii widzi powiększony krwawy mięsień. Po miesiącu hostia ląduje w wodzie destylowanej i nic się nie dzieje. 3 lata później próbka krwawego mięśnia dociera do USA, bez informacji o jej pochodzeniu. Laboratorium, San Francisco, Nowy Jork i kardiolog.
Badany materiał jest fragmentem mięśnia sercowego (…) Mięsień sercowy jest w stanie zapalnym, znajduje się w nim wiele białych ciałek. Wskazuje to na fakt, że serce żyło w chwili pobierania wycinka (…). Co więcej, białe ciałka wniknęły w tkankę, co wskazuje, że to serce cierpiało, np. jak ktoś, kto był ciężko bity w okolicach klatki piersiowej – kardiolog dr Frederic Zugibe.
Buenos Aires, Peru, Sycylia, Hiszpania, Japonia… i polska Sokółka. Tyle „kropek” na mapie świata. Tak wiele cudów. Uzdrowień, nawróceń, rozmnożeń chleba, a nawet… ryżu. Więcej o tym tutaj: Największe cuda XX wieku
Dobrze rozmawia się z kimś, kogo widać. Stoi, siedzi obok, a my wymieniamy się swoimi przeżyciami. Źle mówi się do powietrza, choć z drugiej strony krwawy mięsień, który nas przeszywa, jest widoczny. Tyle że nie każdy może wybrać się na pogawędkę do Buenos Aires.
Kiedy wołam, przyjdź, a ty paradoksalnie jesteś. Tylko śmiejesz się tam „z góry”. Bo przecież stykamy się łokciami.
Kiedy wołam przyjdź i mówisz „z ciemności”
Nie ma człowieka, który z niczym się nie zmaga. Wszędzie jest jakaś dziura, rysy i rana. Wychodzi, że wszyscy cierpimy na serce, bo z niego wszystko wychodzi i w niego uderza.
Jeśli coś zbliża do siebie ludzi to doświadczenia, zwłaszcza te bolesne. Kiedy dwie osoby rozmawiają i dokładnie wiedzą, jak to jest się czuć w ten czy inny sposób. Rozumieją się bez słów, bo „u mnie było podobnie”.
Kiedy ktoś wbija nam nóż w serce, a my spotykamy kogoś, kogo pobili, opluli, przebili gwoźdźmi ręce i nogi… to pojawia się więź. Choć cierpimy z różnych powodów, ale cierpienie to cierpienie. Nikt go nie porównuje.
Chcemy rozmawiać z tym pobitym, choć nie do końca widocznym kimś. Bo on wie, jak to jest cierpieć.
Czytaj także: Wojują z piaskami idą pod wiatr
W milczeniu układają się słowa
Jeśli ktoś znajduje z ciągu dnia czas, by pomilczeć, jest szczęściarzem. Cisza tworzy niezwykłą historię. Można w niej usłyszeć bicie swojego serca. Zachwycić się nim, a dalej spojrzeć na idealne dłonie, palce, … włosy.
Podczas milczenia najważniejsze są głosy. Ta rozmowa, którą prowadzisz ze swoją duszą.
Kiedy wołasz do Niego, On przychodzi w ciszy i odpowiada. Nie zawsze pełnym zdaniem. Czasem są to słowa, półsłówka albo migi. Grunt, że zawsze słyszy i przetwarza.
W ciszy rodzą się cuda.
Jeśli spodobał Ci się mój artykuł zapraszam na wirtualną kawę. Twoje wsparcie doda mi energii do dalszego działania i pomoże utrzymać bloga. Dziękuję 🙂