#3. Jeszcze jeden świt

jeszcze jeden świt

Ubrania, szpilki, torebki. Wszystko wysypuje się z szafy. Później ona znika i zamienia się w nicość. Następuje upadek z potłuczeniem.

Teraźniejszość

W pomieszczeniu słychać dźwięk głośno tykającego zegara. Jest ono niewielkie. Znajduje się tu brązowa szafa z ubraniami, regał zapełniony po brzegi książkami, biurko, ruchomy fotel i jeszcze kilka małych półeczek z jakimiś drobiazgami. Ściany pokoju mają odcień intensywnej czerwieni. Znajdują się tu również dwie duże okiennice z widokiem na ulice i sąsiednie budynki. Pośrodku pomieszczenia jest jeszcze mała lada, a koło niej dwa fotele. Na ladzie stoi pusta filiżanka po herbacie, metalowa, mała łyżeczka, kilka porozrzucanych czasopism oraz kilka porozrzucanych po całym stoliku, zużytych chusteczek. W pokoju panuje wielki bałagan. Wszędzie dokoła walają się porozrzucane ubrania, pomięte kartki oraz kilka fotografii przedstawiających parę dwojga zakochanych ludzi. Wśród tego bałaganu na łóżku z czerwoną pościelą, po lewej stronie pod ściana, leży szczupła i wysoka dziewczyna o czarnych włosach. Ma zamknięte oczy. Śpi mocnym i twardym snem. Chyba coś jej się przyśniło, bo po jednym z policzków spływa jej przeźroczysta i maleńka łza.

Po chwili jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki budzi się i otwiera oczy. Mają one żółty odcień. Podnosi się z łóżka. Wygląda po prostu tragicznie. Jest chuda jak patyk, a przy tym blada jak ściana. Do tego jeszcze ma czerwone i zapuchnięte oczy, w których czai się rozpacz i ból. Włosy ma tłuste, w nieładzie. Nikt by nie przypuszczał ile może przeżyć taka młoda dziewczyna, mająca zaledwie 19 lat.

Wyszła z pokoju i skierowała się do małego i przytulnego pomieszczenia, którym była kuchnia. Nie było tu wiele lepiej niż w sypialni. Dziewczyna nie zwracała na to jednak zbytniej uwagi. Deptała po porozrzucanych śmieciach zupełnie nic sobie z tego nie robiąc. Podeszła do białej, podłużnej lodówki i wyjęła z niej mały plasterek szynki. Potem nastawiła wodę i zaparzyła sobie herbatę. Następnie z powrotem wróciła do pokoju i usadowiła się na łóżku.

Dokładnie tak wyglądał każdy dzień. Jadła, leżała i znowu jadła. Leżała, kąpała się, znowu jadła, a na końcu spała i tak w kółko. Pomyśleć, że jeszcze kilka dni temu wszystko było normalnie. Była piękną modelką na wybiegu, brała udział w reklamach i pokazach. Miała przystojnego i bogatego chłopaka… Jednym słowem wiodła bogate i luksusowe życie, a wszystko aż do tamtego ubiegłego dnia.

Wszystko zaczęło się pięknego i letniego dnia. Wstała jak zwykle wcześnie rano, spakowała komórkę do małej, beżowej torebki i wyszła z domu. Mieszkała jeszcze wtedy razem z rodzicami. Była ich popularną, sławną i kochaną córeczką, z której byli szalenie dumni. Prawie od półtora roku spotykała się z bogatym i niezwykle przystojnym producentem filmowym. Gdy się poznali był niewiele starszy od niej. Miał wtedy 20 lat, a ona 18. Poznali się na jednym z pokazów mody. Byli piękni i młodzi, co sprawiło, że od razu wpadli sobie w oko. Mike i Vanessa. Producent filmowy i modelka. Już w dniu pierwszego spotkania, zakochali się w sobie. Była to pozorna miłość, opierająca się głównie na seksie. Obydwoje czerpali z tego związku korzyści. Było im razem dobrze. Znajomi Vanessy bardzo lubili jej chłopaka. Nie mówiąc już o rodzicach, którzy byli w nim wręcz zakochani. Po około roku Mike oświadczył się Vanessie. Było to w restauracji przy blasku świec i winie. Uklęknął przed nią na jedno kolano i wyciągnął w jej stronę małe, granatowe pudełeczko, w którym znajdował się przepiękny złoty pierścionek z perłą na środku. Zgodziła się bez najmniejszego wahania. Zaraz na drugi dzień już całe miasto huczało o ich zaręczynach. Rodzice nie mogli wprost uwierzyć we własne szczęście. Ich jedyna, ukochana córeczka miała wyjść za mąż za bogatego producenta filmowego. Wesele zostało zaplanowane na 30 lipca. Już za 2 miesiące miała stanąć na ślubnym kobiercu i w obecności wszystkich zebranych wypowiedzieć głośne ,,tak”. Zaczęło się prawdziwe szaleństwo. Rezerwacja sali tanecznej, zamówienia ogromnych ilości przypraw, warzyw, mięs, zatrudnienie kucharzy, pisanie zaproszeń i na końcu kupno sukni ślubnej. Już drugiego dnia po zaręczynach razem z rodzicami polecieli odrzutowcem za granicę, aby kupić francuskiej elegancji suknię. Nie minęło dużo czasu, a znalazła taką w sam raz dla siebie. W jej oczach była po prostu piękna i boska. To był najnowszy fason, najmodniejszy i najdroższy. Sukienka była cała biała, ozdobiona rozmaitymi świecidełkami, z przodu spuszczona na kształt bombki. Do tego dochodził naszyjnik z drogocennych kamieni i kolczyki.

Po miesiącu wszystko już było gotowe. Wystarczyło tylko czekać…

Miesiąc przed ślubem młodzi zdecydowali się na wspólne mieszkanie. Mike kupił, więc piękna, dużą willę z basenem, tylko dla nich. Zaraz po kupnie przeprowadzili się do niej. Cała przyszłość Vanessy zapowiadała się tak pięknie… Wszystko jednak trwało aż do tego pamiętnego dnia, kiedy całe jej życie zaczęło się okropnie komplikować.

Zaczęło się od kolejnego pokazu mody. Mike bardzo długo się na nim nie zjawiał, co było dziwne, bo zawsze przychodził o odpowiedniej godzinie, aby obejrzeć jej występy. Nie była zachwycona jego opóźnieniem. Poczuła się przez niego zlekceważona. Zadzwoniła do niego, żeby przywołać go do porządku. Odebrał jak gdyby nigdy nic i zaczął rozmowę w stylu: ,,Tęskniłem za tobą. Kocham cię. Nie mogę się doczekać, kiedy znowu się zobaczymy”. Już w pierwszej chwili wiedziała, że coś jest nie tak. Nie tylko przez głos, ale również przez jego dziwne zachowanie. Rozłączyła się. Miała złe przeczucia. Zawsze był jej uległy i robił to, co chciała. Mieli wspólny harmonogram, którego nigdy nie łamali.

Pokaz odbył się jak gdyby nigdy nic, a on się nie zjawił. Po skończonym pokazie opuściła budynek, wsiadła do granatowej Pandy swojego szofera i odjechali. Była w złym humorze. Pałała złością i niezadowoleniem. Po paru kilometrach jej szofer musiał się zatrzymać, bo zapaliło się czerwone światło. Gdy tak stali przez chwilę lub dwie, nagle dostrzegła dwoje ludzi idących drogą i trzymających się za ręce. Spojrzała na nich. Nie znosiła szczęśliwych par. Zawsze wierzyła, że to ona i Mike są najidealniejszą parą. Nagle przyjrzała się jeszcze raz parze i zdała sobie sprawę, że chłopak trzymający dziewczynę za rękę, to nie, kto inny jak… Mike. Wszystko potoczyło się potem błyskawicznie. Wpadła we wściekłość. Poczuła się oszukana. Ogarnął ją szok, uczucie jakby świat zatrzymał się w miejscu. Jeszcze się nie martwiła. Jeszcze ciągle miała plan. Poleciła swojemu szoferowi, żeby ją wysadził i na nią nie czekał, i bez słowa wyjaśnienia wyszła z samochodu. Najpierw poczekała aż para przejdzie, a potem śledziła ich aż do luksusowego mieszkania zaraz przy ulicy. Okazało się, że nie tylko ona jest sławna i bogata. Przekonała się, że istnieje ktoś, kto w tej chwili próbuje ją wyprzedzić. Po tym fakcie nie mogła do tego dopuścić, bo to ona była zawsze tą najpiękniejszą.

Para weszła do środka, a ona za nimi. Na szczęście nawet jej nie zauważyli. Nie wiedziała, po co tu w ogóle przyszła. Wiedziała, ze tak trzeba. Musiała mieć, chociaż jakiś jeden dowód na to, że to, co widzi nie dzieje się naprawdę. Śledziła wszystko wzrokiem. Dziewczyna zaczęła po chwili całować jej Mike’a, a on odpowiadał jej tym samym. Nie ruszała się. Stała jak zamurowana. Dziewczyna ciągła go za sobą coraz bardziej, aż po chwili znaleźli się w sypialni. Vanessa już wiedziała, co za moment się wydarzy. W jednym momencie miała już dość stania na uboczu i przyglądania się narzeczonemu, całującemu się z inną dziewczyną, jak gdyby nigdy nic. Weszła, wiec do sypialni, tucząc przy tym wazon, znajdujący się na pobliskiej półce. Nie panowała nad sobą i nawet nie próbowała. Zrobiła to specjalnie i gdyby mogła, zniszczyłaby każdą rzecz w tym domu. Była teraz kobietą, w pobliżu, której nie chciałby się znaleźć żaden mężczyzna.

Na dźwięk tłuczonego szkła obydwoje podskoczyli gwałtownie i skierowali wzrok w jej stronę. Przez chwilę przyglądał jej się w milczeniu. Potem mężczyzna wstał i podjął próbę wytłumaczenia się z całej sytuacji. Oczywiście wszystko to były jedne, wielkie kłamstwa. Stojąca koło niego dziewczyna również domagała się wyjaśnień. Szczerze z całego serca jej znienawidziła, i dlatego powiedziała tak po prostu, że jest narzeczoną Mike’a. Potem ta przyłożyła mu w twarz i wypędziła z domu. Vanessy nie musiała wyrzucać, bo ona sama wyszła. Gdy tylko znalazła się koło narzeczonego przyłożyła mu w twarz i powiedziała coś w stylu ,,Zrywam z tobą” i odeszła. Ten oczywiście jeszcze za nią wołał, aby się nie wygłupiała i natychmiast wracała, ale ona była już daleko i nie wierzyła w żadne jego słowo. Do momentu wejścia do domu rywalki, była pewna, że z łatwością uda jej się odebrać swoją własność, jednak, gdy doszła do niej prawda, jej pewność siebie opadła.

Po powrocie do domu ułożyła się na łóżku i zaczęła płakać. Była tak załamana, że praktycznie wcale nie wychodziła z domu. Gdyby ktoś zobaczył ja w takim stanie, to by nie uwierzył. Ona, bowiem nigdy wcześniej nie płakała. Zawsze była dumna i dbała tylko o siebie.
Nie mogła zrozumieć, dlaczego jej ciało zareagowało w taki sposób. Widocznie nawet najtwardsze serce, potrafi w końcu stopnieć.

Od tamtej pory codziennie ktoś do niej dzwonił z agencji modelek, gdzie jeszcze do niedawna pracowała, ale nigdy nie odbierała. Po paru dniach o zerwaniu zaręczyn wiedziało już całe miasto, a to wszystko przez ukazanie się artykułu pt. ,,Zerwanie zaręczyn. Kłótnia Vanessy Rolling i Mike’a Morgana.” To ją zniszczyło. Straciła wcześniejszą popularność i swoich fanów. Całe miasto o niej plotkowało. Nie była w stanie wyjść na światło dzienne. Po ukazaniu się miliona gazet na jej temat, agent o niej zapomniał, a wraz z nim całe studio. Nie było go stać na promowanie niepożądanej wśród społeczeństwa gwiazdy. Świat o niej zapomniał, a ona straciła wszystko.

Od tamtego dnia stała się bardzo zamknięta w sobie. Tak naprawdę wszystko przestało się dla niej liczyć i mieć jakiekolwiek znaczenie. Tamtego dnia, gdy to się stało postanowiła, że już nigdy nie wróci do domu rodziców. Do wspólnego mieszkania z Mikiem też nie mogła wrócić po tym wszystkim, dlatego wynajęła za własne oszczędności malutkie mieszkanie przy jednej z ulic, którymi rzadko przejeżdżały samochody. Majątek też straciła. Wszystko pozostawiła w rodzinnym domu. Trafiła do tego domu, dla biedaków, w takim stanie, jak w dzień zerwania. Było to równoznaczne z tym, że nie posiadała niczego z wyjątkiem szpilek, rzuconych gdzieś w kąt, przewiewnej, czerwonej sukni z wybiegu oraz czarnej torebki z opróżnionym portfelem.

Ciąg dalszy nastąpi, a w międzyczasie nadrób poprzednie części: #1. Jeszcze jeden świt#2. Jeszcze jeden świt

Jeśli spodobał Ci się mój artykuł zapraszam na wirtualną kawę. Twoje wsparcie doda mi energii do dalszego działania i pomoże utrzymać bloga. Dziękuję 🙂

 

Exit mobile version