„Kochaj mnie. Kochaj. No kochaj. Tylko… jak”? Miłość jest najtrudniejszą lekcją. Jak nauczyć się kochać?
Brak miłości to powszechny problem. Ocenianie innych, krytyka…i plotki są na porządku dziennym. Świat kształtuje nieempatyczne społeczeństwo skupione wyłącznie na sobie. Gdzie podziała się miłość? Czy nauczymy się jeszcze kochać?
Dobro w każdym calu
Jak nauczyć się kochać? Pytanie z trudną odpowiedzią, zwłaszcza że… niektórych nie da się kochać. Chłopak, który zdradza z inną, nie jest dobrym materiałem do miłości. Koleżanka, która rozsiewa plotki na nasz temat po mieście zdecydowanie… też nim jest. A co z ojcem, który całe życie patrzył na nas z góry? Albo z matką, która nigdy nie powiedziała: ,,Kocham cię”?
Mówią, że ludzie się nigdy nie zmieniają. Doświadczenie pokazuje, że to prawda, jednak z pojedynczymi wyjątkami. Wyjątków jest za mało, a w naszej głowie tkwi ta sama myśl: ,,Nie da się pokochać człowieka, który niszczy. Nie pokocham go”. Gdyby dana osoba się zmieniła, może okazalibyśmy jej życzliwość, ale dobrze wiemy, że… to zależy od człowieka.
Uczę się miłości, dostrzegając we wszystkim dobro. Patrząc na piękny świat, który jest dobry, przytulając zwierzęta, które są cudem natury, dostrzegając zmęczenie pod powiekami mojego chłopaka.
Autorka
Trudni ludzie są trudni do kochania. W życiu odegrali swoją rolę, raniąc najbliższych, ale nawet w nich jest przynajmniej jedno ziarenko dobra. Jeśli nie w nich to w beznadziejnej sytuacji, której z pozoru nie da się rozwiązać. W rzeczywistości to ona otworzy przed nami nowe możliwości. Jedne drzwi się przed nami zamykają, ale drugie się… otwierają.
Życie czasem depcze nam po piętach, ale czy świat naprawdę zawinił? Co złego jest w śpiewie ptaków? Czy pies merdający ogonkiem jest zbrodniarzem? Dlaczego szum wody i wiatru ma być zły? To miłość i dobro ukryte w każdym calu. Patrzmy na świat, bo on nauczy nas kochać.
Czytaj też: Kocham cię w słabościach i krytyce
Kto ma oczy, niech patrzy
Jednym z darów, jakimi Bóg obdarzył człowieka, są oczy. Ten narząd zbudowany z gałki ocznej, źrenicy, soczewki i wielu innych elementów, sprawia, że możemy „patrzeć” i poznawać otoczenie. To nasz kontakt ze światem i droga do miłości.
Oczy wysyłają do mózgu około 80 procent informacji. Tak wysoka liczba, a… tak niewiele osób, które potrafią posługiwać się wzrokiem. Trudno uwierzyć? Nie wystarczy „mieć” oczu. Trzeba jeszcze… umieć patrzeć!
Codziennie mamy kontakt z ludźmi bliskimi, znajomymi, czy obcymi. Każda z tych osób ma lepszy lub gorszy nastrój. Czasem jest to smutek, zmartwienie, odczucie samotności i pustki. Wszystko albo prawie wszystko wypisane na twarzy w postaci zmarszczek, grymasu czy bladej skóry. Oczywiście nie jest to widoczne dla kogoś, kto nie potrafi patrzeć.
W patrzeniu ważny jest detal. Zwrócenie uwagi na odcień skóry i rysy. Ponadto patrzenie to pokora, wyciszenie i empatia. Te trzy cechy towarzyszą nam w kontakcie z drugim człowiekiem. Przejmujemy inicjatywę. Podejmujemy próbę wniknięcia w jego umysł. To dla większości nie lada wyzwanie. Uda się tylko jeśli pozbędziemy się egoizmu i uprzedzeń. Nie oceniaj książki po okładce, bo nie znasz rzeczywistości, w której funkcjonuje druga osoba. To właśnie jest miłość.
Czytaj też: Jestem stworzona by kochać
Upadek i podnoszenie
Miłości nie nauczy się ten, kto nigdy nie upadł. Otarcie się o dno, balans między życiem a śmiercią oraz mniejsze i większe zranienia. To wszystko daje lekcję. Rodzimy się na nowo z większą wrażliwością na innych, jesteśmy wyrozumiali i przestajemy pochopnie oceniać. Upadek uczy nas kochać innych.
Istnieje różnica w odbiorze rzeczywistości między przeciętnym człowiekiem, a tym opływającym w luksus. Inaczej postrzegają świat ludzie bogaci, którym nigdy nic nie brakowało. Pieniędzy pod dostatkiem, a… ból? Co to właściwie jest? Z kolei człowiek, który upadł, zna to uczucie. Co więcej, rozumie ludzi w podobnej sytuacji i chce im pomóc. Dodatkowo, cechuje go skromność i empatia.
Czasami warto upaść, aby zobaczyć, kto pomoże nam wstać – autor nieznany
Miłość to wyciąganie ręki, do tych, którzy upadli. Przytłoczeni przez ból, życie, a może nawet i ludzi, nie zdołali utrzymać się na powierzchni. Nasza „wyciągnięta ręka” uświadamia im, że nie są sami. Niesienie pomocy wypływa z nas naturalnie, bo sami kiedyś potrzebowaliśmy wsparcia. Chcemy, żeby innym żyło się lepiej.
Czytaj też: Kiedy powiedziałam kocham
Jeśli spodobał Ci się mój artykuł zapraszam na wirtualną kawę. Twoje wsparcie doda mi energii do dalszego działania i pomoże utrzymać bloga. Dziękuję 🙂
Świetny tekst! Oby więcej takich!
Dzięki wielkie! :*